Podsumowanie 2016r.

Hejhej! 
JA PO PROSTU NIE MOGE UWIERZYĆ ŻE JUTRO JEST SYLWESTER. K i e d y? Powiem Wam, że jak sobie to uświadomiłam, to trochę się przeraziłam, bo czasami mam wrażenie, że życie przelatuje mi przez palce. To bedzie moje pierwsze podsumowanie jakie kiedykolwiek zrobiłam, więc trochę się stresuje, że nie potrafię tego robić. W tamtym roku takiego postu nie było, bo aż wstyd się przyznać, ale ... nie było czego podsumowywać. Nic się wtedy nadzywyczajnego nie wydarzyło, nic nadzwyczajnego nie zrobiłam i czułam się z tym bardzo źle. W tym roku jednak WSZYSTKO zmieniłam i odwróciłam moje życie do góry nogami. Od razu mówię, że te dwanaście miesięcy były najcięższym dotychczas. Ale tym samym, dzięki tym wszystkim wyzwaniom, które mnie czekały, poznałam takie swoje cechy charakteru, których nie miałam okazji poznać, co uczyniło mnie silniejszą psychicznie o 120%. ALE ZACZNIJMY OD POCZĄTKU. 
Styczeń
Zaczęłam rok z grubej rury, ponieważ właśnie wtedy wydarzyły się dwie rzeczy- jedna pozytywna, druga niekoniecznie, które dosyć mocno wpłynęły na moje samopoczucie, i jak się później okazało- życie. Tą szczęśliwsza rzeczą było to, że kupiłam telefon. Czemu to dla mnie takie ważne? Bo sama na niego nazbierałam i satysfakcja jaką przyniósł mi nowy telefon kupiony z własnych, zaoszczędzonych pieniędzy, przez rok wkładanych do skarbonki, uczyniła, że ta gorsza rzecz nie była już taka zła. A skoro już o niej mowa to mam na myśli tu wyjazd na 3 tygodniowy turnus. Jest z niej nawet post, o tutaj, dlatego też zbytnio nie będę się rozwodzić nad tym tematem, ale powiem, że to było naprawdę ciężkie przeżycie i chyba nie chciałabym tam wrócić jeszcze raz. :D wtedy bardzo uodporniłam się na różnego rodzaju przeciwności losu i przełamywanie lęków
Luty
W luty miałam swój pierwszy egzamin, którym był test z BIERZMOWANIA. Tak, z bierzmowania. Był to mój jedyny egzamin, który... za pierwszym razem oblałam mając 63% i bardzo to przeżyłam, ponieważ naprawdę się na niego uczyłam i miałam nadzieję, że uda mi się zdać go za pierwszym razem. Jednakże fail z mojej strony był bardzo motywujący w drugim podejściu, gdyż wtedy napisałam go na aż 96%. Ale wiecie, to był początek roku, przedemną mnóstwo testów różnego rodzaju, on był pierwszym i go oblewam... mając nadzieję, że już jeden stres mniej, dołożyłam jeszcze ognia do pieca. Tak to sie mówi? :D tutaj nauczyłam się opanowania. Tak po prostu. Trzeba wziąć głęboki wdech i iść dalej. 
Marzec
W marcu odbył się mój test semestralny z j. Angielskiego na którego uczęszczam już drugi rok. Był on dla mnie bardzo ważny, ponieważ sprawdzał on oczywiście moje umiejętności, ale także dawał mi podstawe do dalejszego kształcenia w tejże szkole. System oceniania również był bardzo wysoki, bo tam, aby zdać, należało mieć conajmniej 60%. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z moim planem i zdałam. Także wtedy bardzo dużo się uczyłam jednocześnie starając się nie zwariować
Kwiecień
EGZAMINY GIMNAZJALNE. Coś czuje, że w tej notce co drugie słowo to będzie "egzamin", ale tak właśnie wyglądały moje miesiące. :D stres, lekka presja ze strony nauczycieli, wmawianie nam, że to jest najważniejszy egzamin w Waszym życiu (gówno prawda. :*), że musicie zdać ten egzamin bardzo dobrze, bo inaczej nigdzie Was do szkoły nie przyjmą (mało prawdopodobne) itditd... 3 dni, 3 egzaminy, 3 wyzwania, a jak się okazało, napisałam je z zadawalającym jak dla mnie wynikiem, dostałam się do (podobno) jednej z lepszych szkół w moim mieście I ŻYJE. I po co się stresowałam? NO PO CO? No nie wiem. Wtedy też uświadomiłam sobie, że KURDE, DAJE RADE. Zaczęłam trochę bardziej wierzyć w siebie i swoje umiejętności i trochę poprawiłam swój tok myślenia
Maj
Maj opisałabym jako chillout od wszystkiego. No prawie od wszystkiego.. bo w czerwcu zaś, miałam końcowe egzaminy z j. Angielskiego. Jeszcze ważniejsze niż przedtem, więc presja również jeszcze większa. Ten czas spędziłam na NAUCE. No i nauczyłam się uczyć tak, żeby było efektywnie i szybko. Próbujcie różnych sposobów, jak już znajdziecie swój to nauka będzie 2x łatwiejsza, obiecuje
Czerwiec
MÓJ NIESZCZĘSNY ANGIELSKI. Ja w wieku 15 lat miałam swoją mature! Naprawde, miałam egzamin ustny i pisemny była komisja, obrazek i ja. Usłyszałam wtedy najcudowniejsze słowa świecie apropos mojego postępu w nauce i to mi dało takiego kopa, że aż chciałam iść i napisać te egzaminy za resztę grupy! Wtedy też pożegnałam się z moją dotychczasową klasą i szkołą, co nie należało do najłatwiejszych, ale tym samym rozpoczęłam wakacje! Tutaj nauczyłam się trochę opanowywać swój stres. Zdałam sobie sprawe, że on zawsze będzie mi towarzyszył przy takich sytuacjach, bo doszło to potem do momentu, że stresowałam się tym, że się stresowałam... Nie polecam. 
Lipiec, sierpien
Jeśli jesteście ze mną już troche dłużej, to wiecie, że były to chyba najgorsze miesiące mojego życia. I mimo tego, że troche po Polsce pojeździłam, to cały czas z tyłu głowy miałam dwa słowa: NOWA SZKOŁA. Chyba nigdy w życiu się tak nie stresowałam i nie czułam, jestem na siebie niesamowicie zła, że nie wykorzystałam tego czasu wolnego, ale przynajmniej dowiedziałam się, jak rozmawiać sama ze sobą. Jak rozwiązywać problemy, jak być samowystarczalnym i zawziętym w celu. TUTAJ znajdziecie ostatnią notkę z wakacyjnego czasu i moje odczucia dwa dni przed szkołą. No było ciężko, ale jak się okazało, nie potrzebnie.
Wrzesień
 Przełomowy i bardzo ciężki mięsiąc. W końcu wtedy zaczęłam 'wszystko od nowa'. TUTAJ znowu macie linka do notki, w której opisałam swój stan emocjonalny przed i po. Teraz jedynie moge dodać, że jest 1000x lepiej o ile to w ogóle możliwe. ;) w tym momencie pokazałam wszystkim, że sobie poradzę. Wszystkim tym, którzy mi nie wierzyli. Udowodniłam, że jak się czegoś naprawdę chce, to nawet jeśli cały świat jest przeciwko Wam, dacie radę to zrobić. Byłam, i jestem, z siebie naprawdę dumna, bardzo wtedy tamtejsze wydarzenia podniosły mnie na duchu. 
Październik
Październik spędziłam na polepszaniu relacji z moją klasą I ODLICZANIU DO KONCERTU. Przystosowywałam się do nowej szkoły i codziennie sprawdzałam w telefonie ile dni zostało do 11.11.2016r
Listopad
No i nadszedł najcudowniejszy czas w całym moim życiu. Naprawdę, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że 11 listopad był najlepszym dniem w całym moim życiu. Spełniłam swoje najwieksze marzenie z najważniejszą dla mnie osobą. Czy może być coś piękniejszego? Nie. TUTAJ macie relacje pokoncertową. W tamtym czasie wszystkie "gorsze momenty" przestały być ważne. Zapomniałam o nich, po prostu, przestały mieć znaczenie. No i również miałam urodzinki, ale to w porównaniu do koncertu to pikuś haha
Grudzień
Pięęękny czas, pełen spokoju (mimo groma nauki), przygotowania do świąt, BLOGMASÓW. <3 co roku nie mogę się ich doczekać i nie mogę uwierzyć, że już po wszystkim. :( w tym miesiącu doceniłam bardziej rodzine, braciszka, dziadków i przyjaciół, że po prostu są. Polecam każdemu takiej refleksji raz na jakiś czas. :) 

No i to już jest koniec.. a może początek czegoś nowego? Mówiłam Wam to w tamtym roku, mówię też w tym nadchodzącym. Pamiętajcie, że nowy rok to nowa kartka, książka czy jakkolwiek sobie tego nie nazwicie, to od Was zależy co na niej zapiszecie. Spełniajcie swoje marzenia, cele, nie patrzcie na innych, dużo się śmiejcie, odpoczywajcie i nie dajcie się zwariować. :) trzymam za Was kciuki, DAMY RADE <3 szczęśliwego nowego roku. :*
Love, Nika. 
…………………………………………………………
Instagram- @nikabialczak
Snapchat- nikaari1
Czytaj dalej »

Blogmas #4 Christmas tag! 🎄

Heeeej! Dzisiaj jest wyjątkowy i niezwykle wyczekiwany dzień- wigilia. Mam nadzieję, że jesteście podekscytowani tak samo jak ja. Chociaż w sumie ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony się cieszę, bo dzień, na który tak bardzo czekałam już jest 'w zasięgu ręki', ale z drugiej strony, to czekanie do świąt co roku jest najpiękniejszym czasem ever. I nie wierze jak szybko to zleciało. Jeszcze niedawno oglądałam 3 dzień vlogmasa Julki Kobus, więc HALO JAK? I mimo tego, że dzisiaj wigilia, to stwierdziłam, że notka musi byc- obiecałam, miałam zaplanowane. Tak żeby podsycić wasze emocje przed wieczorem to zapraszam na tag! Długo nie robiłam tagów, nie mogłam znaleźć żadnego fajnego, no ale christmas tag to jednak chrismas tag. ;)
1. Ulubiona świąteczna piosenka
Dummer Boy i Santa Tell Me. Definitywnie. To jest po prostu definicja szczęścia i świąt. Polecam posłuchac! <3
2. Ulubiony świateczny napój
Gorąca czekoladaaaa, herbatka z cytrynką i kawa piernikowa ze starbucksa. Moje ślinianki zaczynają pracować jak o nich myślę. 
3. Ulubiony świąteczny film
HARRY POTTER. Tak btw, leci o 20 na TVNie w piątki, polecam serdecznie. :D no i wszystkie komedie oczywiście "tylko mnie kochaj", "oh, Karol", bajki- "kraina lodu", "renifer Niko ratuje święta", "shrek" i ogólnie te wszystkie filmy, co maja przeznaczenie leżenia na kanapie w zime i oglądanie są super!
4. Ulubiony strój na święta
Piżama, albo świąteczny sweterek, którego nie mam. :( chciałam nawet kupić, ale w tym roku sklepy się nie postarały za bardzo!
5. Zabawa na śniegu czy leżenie pod kocem?
Łoooooo, to jest najcieższe pytanie w tym tagu. Bo z jednej strony śnieg jest super i już daaaawno nie widziałam jakoś duuużo śniegu i w sumie się steskniłam i jakgdyby takowy zleciał to bym się ucieszyła, ale koc to moja miłość. Zabawa na śniegu z kocem?   
6. Co najbardziej lubisz w świętach?
To, że ludzie są dla siebie bardzo życzliwi i skłonni do pomocy. Nie wiem, co święta mają takiego w sobie, ale otwierają ludziom serca. No i kocham kupować prezenty. Dostawać też, to oczywiste, ale kupowanie komuś czegoś sprawia mi taką przyjemność, że sobie nawet niewyobrażacie. Pakowanie ich, zastanawianie się czy komuś on przypadnie do gustu, no i w końcu reakcja. Coś cu do wne go! Polecam haha
No i to na tyle moi Drodzy, życzę Wam zdrowych, pogodnych, radosnych Świąt, spędzonych w gronie rodziny, doceniajcie ich, póki możecie. Cudownych prezentów pod choinką, dużo jedzenia i odpoczynku! Jeżeli chcecie to również możecie odpowiedzieć na to pytanie w komentarzach, lub u siebie na blogu, z chęcią poczytam. Wszystkiego dobrego!
Love, Nika. 
 .......................................................................
Instagram- nikabialczak
Snapchat- nikaari1
Czytaj dalej »

Blogmas #3 POMAGAJMY!

No hej! To będzie najkrótsza a zarazem najważniejsza notka w dziejach blogosfery. Z powodu tego, że jestem święcie przekonana, że internet ma niesamowitą siłę i potęgę, której nie do końca potrafimy jeszcze pożytkować, chciałabym Was prosić o uratowanie życia czyjejś rodziny/ dziecka/ zwierzaka. I tu niekoniecznie mówie o pomocy materialnej (choć, jeśli macie możliwość, to nawet się nie zastanawiajcie!), lecz bardziej o pomoc internetową. Strona www.siepomaga.pl , gromadzi ona wszystkie aukcje charytatywne, które oprócz tego, że można wesprzeć finansowo, to znajduje się tam również taka zakładka jak "klikajmy". Żebyście nie musieli się zbytnio męczyć i szukać, to proszę bardzo ---> KLIK  
Jedyne co musicie zrobić to, uwaga, uwaga, KLIKNĄĆ! W każdy pojedynczy link po prostu zajrzeć. Pomyślcie sobie ile razy, my "blogereczki" prosimy o kliki po nową parę spodni czy nowy kosmetyk. TUTAJ CHODZI O CZYJEJŚ ŻYCIE. W tym miesiącu na mojego bloga zajrzało 728 osób. Gdyby każda z tych osób klikła w choć jeden załącznik uzbieralibyśmy już 72,8 zł ustalając, że każdy klik to 10gr. (Poprawcie mnie jeśli źle liczę :D), więc proszę Was, nie mówcie, że WAS TO NIE DOTYCZY. Bo to WY możecie zmienić czyiś świat. Okres świąteczny to czas otwierania serc, więc mam nadzieję, że i Was to w jakiś sposób dotknie.
W nas jest siła, pamiętajcie. Pokażmy 'starszemu pokoleniu', że ta dzisiejsza młodzież to jednak nie taka zła jak się wydaje! Jeden klik, jedna sekunda, jedno życie. 
Ja pomogłam, a ty? 
Nika. 
Czytaj dalej »

Blogmas #2 15 rzeczy, które musisz zrobić przed świętami!

Ho, ho, ho! Przeogromnie się cieszę, że spodobała Wam się pierwsza świąteczna notka w tym roku! Powiem Wam, że jestem przerażona szybkością pędzących dni w grudniu. Totalnie nie mam na nic czasu, a wszystko leci mi nieubłagalnie! Jeśli też tak macie, to przychodzę do Was z pomocą. :) wypisałam 15 rzeczy, które każdy musi zrobić przed świętami (bo właśnie tyle zostało do Bożego Narodzenia), aby wykorzystać je jak najbardziej się da.
  1. Przeczytać ulubioną książkę!
  2. Przepełnić pokój świątecznymi lampkami!
  3. Obejrzeć świąteczny film!
  4. Wypić duuużo kakaa!
  5.  Śpiewać dużo świątecznych piosenek!
  6. Ubrać się w świąteczne wdzianko!
  7. Kupić prezenty!
  8. Zakupy świąteczne!
  9. Podziękować przyjaciołom/ rodzinie za to, że są!
  10. Zrobić pierniki!
  11. Zjeść pierniki, które się zrobiło!
  12. Pokłócić się z rodzeństwem!
  13. Zimowy spacer!
  14. Spędzenie czasu z rodziną!
  15. JEŚĆ. 
To są moje propozycje zapełnienia wolnego czasu w ten piękny czas, dajcie znać ile z nich już zrobiliście, ile zamierzacie zrobić i co byście dodali. No i oczywiście czy się podobało haha
Wykorzystujcie okres przedświąteczny jak najbardziej, bo nim się obejrzycie- już będzie po wszystkim. :( 
 Love ya, nika. :*
...................................................................................
Instagram- nikabialczak
Snapchat- nikaari1
Czytaj dalej »

Blogmas #1: Świąteczne inspiracje- muzyka, zdjęcia, filmy

AAAAAA! Cieszę się najmocniej na świecie, że mamy już grudzień! Jak pamietacie rok temu zrobiłam 'blogosferowską' wersje vlogmasów (które kocham) i postanowiłam kontynuować tą serie również w tym roku. Posty będą raz w tygodniu, prawdopodobnie w weekend, o tematyce świątecznej. Blogmas będzie trwał do 24 grudnia. Jak wiecie, k o c h a m okres przedświąteczny. Jest to dla mnie najbardziej magiczny czas w całym roku. I wcale nie uważam, że jest sztuczny czy przereklamowany. A jako, że dzisiaj startujemy z pierwszym blogmasem, postanowiłam Was trochę rozgrzać i zarazić świąteczną atmosferą. Jak to nie zadziała to ja już nie wiem co. ;) 
Nie ma dobrego wieczoru bez dobrej muzyki! Ja już pominę te klasyki, które, mam nadzieję, znacie i słuchacie. Ja chciałabym podzielić się z Wam czymś, czego nie moge przestać słuchać i moi rodzice są bliscy wyrzucenia mnie z domu z tego powodu. Myślę, że nie zdziwie Was jak powiem: JUSTIN. Jestem nudna, wiem, ALE CO JA MOGE? To jest silniejsze ode mnie. Płyta "Under The Mistletoe" to mi-strzo-stwo. Nawet jeśli nie jesteście zainteresowani taką muzyką to posłuchajcie prosze tylko "Drummer Boy". Ja nawet nie wiem jak ją opisać haha. Jest najbardziej uroczą, śmieszną i świateczną piosenką jaką znał świat! 
No i oczywiście E-pka Arianyyy! "Christmas&Chill". Rozpływam się. Czemu to nie mógł być pełen album? :( po prostu posłuchajcie, nawet jeśli się jakoś mocno nie zakochacie to obiecuje, że dzwoneczki, rytm i teskt obudzą w Was prawdziwe renifery! 
 
 Dobra, więc wróćmy do tematu "dobry wieczór". Załóżmy, że muzykę już mamy, kocyk też, czego brakuje? KSIĄŻKI! Ja z całego serducha polecam nową część Harrego Pottera pt. "Przeklęte Dziecko". Idealna na zimowe wieczory, tylko wy, świeczki i harry. Obiecuje, że na czas czytania przeniesiecie się do miejsca magicznego już samego w sobie- hogwartu. Czy ja muszę coś więcej mówić? Nawet jak teraz o tym pisze to mam przed oczami zaśnieżoną szkołe magii i czarodziejstwa. 
Jak nie lubicie czytać książek, polecam jakiś dobry film! Ja mam swoje ulubione, które co roku oglądam tydzień przed świętami, Wam też polecam! 
  • Renifer Niko ratuje święta
Wychowywany przez matkę Niko wyrusza w podróż, aby poznać ojca pracującego dla Mikołaja." 
  • Love, Rosie
"Rosie i Alex znają się od dzieciństwa. Gdy chłopak wyjeżdża z Dublina na studia do Ameryki, ich wieloletnią przyjaźń czekają ciężkie chwile."
  • Kevin sam w domu
"Przez świąteczny pośpiech ośmioletni Kevin zostaje sam w domu na Boże Narodzenie."
  • Shrek 
"By odzyskać swój dom, brzydki ogr z gadatliwym osłem wyruszają uwolnić piękną księżniczkę."
  • Harry Potter i insygnia śmierci
"Harry, Ron i Hermiona wyruszają odnaleźć horkruksy, dzięki którym Voldemort zapewnił sobie nieśmiertelność. Muszą je wszystkie zniszczyć, by go pokonać."
  • Kraina Lodu
"Kiedy posiadająca moc kontroli nad śniegiem i lodem Elsa sprowadza srogą zimę na swoje królestwo, Anna wyrusza w podróż, aby odszukać siostrę oraz zakończyć pogodowe anomalie."
Myślę, że część z nich już znacie, ale jak widać dla każdego coś dobrego! 
No i jako wisienkę na torcie macie małą dawkę zdjęć światecznych:
 
 
 
 

 

 
 No i to na tyle w tym tygodniu! W mojej głowie jest dużo pomysłów, mam nadzieję, że moje lenistwo mnie nie poniesie i żadnej notki nie zbraknie w tak ważnym czasie. ;) no i koniecznie dajcie mi znać jakie Wy macie nastawienie do świąt? Co sądzicie? Lubicie? Czujecie? Czekam na jakieś fajne historie! No i oczywiście jeśli też macie ochotę zrobić coś takiego na Waszym blogu, to proszę bardzo, nie krępujcie się! Wykorzystujcie ten czas jak możecie, bo zobaczycie jak niemiłosiernie szybko on leci ;) 
Love, Nika. :*
Czytaj dalej »

Purpose World Tour Cracow

Zabieram się do pisania tej notki już 4 raz chyba. Dlatego też w tamtym tygodniu nic nie zostało opublikowane (za co Was bardzo przepraszam). Nie wiem czy znajdę jakieś słowa opisujące moje emocję w trakcie kiedy spełniałam swoje marzenie, na które czekałam 4 lata. Tak bardzo chciałabym wrócić to 10 listopada kiedy byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wszystkie przygotowania wzbudzały we mnie taką ekscytację, że w tamtym momencie- nic sie dla mnie nie liczyło. Tylko ja, najcudowniejsza osoba z którą byłam i koncert. Cała reszta przestała mieć znaczenie. Wszystkie problemy zniknęły. Jak? Kupiłyśmy glowsticki, wydrukowaliśmy kartki na akcje- o tą:
 Wpisaliśmy swój cel i w drogę. Chyba nie chcę nikomu mówić co było moim celem. Wie o nim tylko moja kuzynka, która jest dla mnie niesamowicie ważna, no i ludzie, którzy byli na koncercie. 11 listopada ok. Godziny 13 WYJECHALIŚMY. Nie wiedziałam co się dzieję, gdzie jadę i co robię. Na szybach auta mieliśmy powieszoną kartke z napisem "Jedziemy na Justina Biebera" i powiem Wam, że była to jedna z najkochańszych i najlepszych rzeczy organizacyjnych. Na autostradzie 'spotkaliśmy' rodzinę, która również miała podobne kartki. Dziewczyna, która nas zauważyła, uśmiechnęła się do nas. Niesamowite. Na terenie areny byliśmy już o 17:45, a wpuszczać zaczynali godzinę później. Wcale nie było mi zimno. Ludzie śpiewali będąc w kolejkach, płakali ze szczęscia jednocześnie tak bardzo się ciesząc. 22 TYSIĄCE OSÓB spotkało się w jednym miejscu dla jednego człowieka. Słyszycie mój płacz? W końcu nadeszła magiczna godzina w której zaczęto wpuszczać do areny. Ja miałam takie szczęscie, że wpuszczono nas jako jednych z pierwszych osób danego pakietu. Szybko poszliśmy na merch, kupiłyśmy co chciałysmy i weszłyśmy na hale. Rozpłakałyśmy się w tym samym momencie. Scena już oczywiście stała, telebimy z napisem "purpose tour" zostały włączone. Więc dlaczego się popłakałyśmy? Chyba do teraz tego nie wiemy. Z ekcytacji? Szczęscia? Niedowierzania? Myślę, że wszystko naraz. Dobrze, ale czas znaleźć swoje miejsce. I kolejny szok. My, naprzeciwko sceny, trybuny. Byliśmy 50m od Justina. Widziałyśmy wszystko. Czy może być lepiej? Owszem. Support był naprawdę dobry. Podobał mi się, dobrze rozgrzał atmosferę i rozruszył publiczność. Ale przejdźmy już do pierwszej piosenki. Wtedy uświadomiłam sobie co właśnie się dzieje. Zwinęłyśmy się w jedną płaczącą i krzyczącą kulkę i śpiewałyśmy. A raczej darłyśmy się. W sumie nie wiem co robiłyśmy. Widze go. Tak blisko. Oddychamy tym samym powietrzem. Jak? Wszystkie jego tatuaże, jego włosy, WSZYSTKO. Jest dokładnie taki sam jak na tych wszystkich zdjęciach. A może i jeszcze lepszy? A muzyka? No i tutaj nie wiem jak to skomentować. Anioł. Anioł w swoim żywiole. Widać, że wie po co tutaj jest. Był taki szczęśliwy. Wiecie jakie to uczucie kiedy wasz idol powiedział "kocham Was" po Polsku? MAM TO NAGRANE. Gwałce replay po tych 10 dniach po koncercie. Pierwszy raz można by powiedzieć było "wymuszone", bo w ramach Q&A, natomiast przed piosenką "baby" Justin powiedział coś w stylu "Can I say again I love you in Polish?"  SAM OD SIEBIE. KOCHAM WAAAAS. Jestem niesamowicie dumna z Polskich beliebers, że zachowały się z szacunkiem wobec Justina. Kiedy można było- bawiły się ile sił w nogach, jednak wiedziały kiedy przestać i uspokoić się na chwilę. Nie nagrywałam dużo. Mam może łącznie 15 min materiału. Z czego moje nagrania wyglądają tak, że tańczę, wywijam się, krzycze, śpiewam i summa summarum nic nie widać. Czy żałuje? Nie. Jak będę chciała zobaczyć jakieś ładne filmiki z koncertu Justina w Polsce, wpisze sobie taką fraze w youtube'a. Dla mnie są istotne emocje. To jak się czułam, że tańczyłam, że korzystałam! Ja nagrywając nie patrzałam na telefon. Tylko na niego. Telefon ani w 1% nie oddaje tego co ja w rzeczywistości widziałam. Czy żałuję, że mam tak mało materiału? ABSOLUTNIE! Nie wiem kiedy znowu go zobaczę. Prawdopodobnie za 2,3 lata. Chciałam wykorzystać tą chwilę jak najlepiej, bo przecież jest ona taka ulotna. Chciałabym się skupić na dwóch piosenkach. Zacznę może od "Life is worth living". W jednym momencie większość ludzi odłożyło telefony i zrobiło serca z rąk. Jak za dawnych czasów. Czy to rok 2010 i Madison Square Garden? Nie, to rok 2016 i Kraków. 
 Zdjęcie oczywiście nie moje, ale magia. Justin był zachwycony, jestem tego pewna. Na tyle, że zamiast "life is worth living" zaśpiewał "tonight is worth living". Oj tak, to definitywnie jest warte życia. Drugą piosenką jest oczywiście "Purpose". Ona sama w sobie jest już magiczna, a co dopiero z naszą akcją. Tak jak już wcześniej wspominałam, każdy miał napisać swój cel i dźwignąć kartkę na właśnie tej piosence. Powiem tak: płakał Justin i cała arena razem z nim. 

 
 
To chyba wszystko na co mnie stać. Ale powiem Wam, że tweety osób zza granicy, mówiącę, że na następny koncert jadą do Polski albo, że w końcu uczyniliśmy koncert taki, jaki powinien być jest po prostu goalem. Wszyscy Ci, którzy posprzedawali bilety, bo Justin się już nami nie interesuje niech żałują. Szacunek za szacunek. Jedźcie na koncerty, spełniajcie swoje marzenia i korzystajcie. Zbierajcie pieniądze już teraz, to jest do zrobienia! Nie wiedziałam, że można zakochać się w kimś jeszcze bardziej. Dziękuje, że jesteście ze mną, 
KOCHAM WAS, nika. 
Ps. Na moim insta mozecie znaleźć jeden filmik, MÓJ WŁASNY z koncertu Justina. Więcej nie pokaże. Nie chce, jest to zbyt prywatne(?). Zbyt moje, mam nadzieję, że to uszanujecie
Czytaj dalej »

TOP 5 MODELEK

Hejhejhej! Ciesze się, że spodobała wam się ostatnia notka, bo sie trochę nią stresowałam haha. Dzisiaj przychodzę już z luźniejszym postem, bo pokażę Wam moje top 5 ulubionych modelek. Dacie znać kogo lubicie, kogo nie i dlaczego oraz kogo byście do listy dodali! 
5. Anja Rubik
 
 No wiadomka! Nasza Polska modowa dumna! Mi Anja z wyglądu bardzo się podoba i mimo tego, że faktycznie jest chudziutka, to ma w sobie coś takiego, co przyciąga wzrok. Na jej kampanie z firmą APART nie mogłam się napatrzeć! 
4. Hailey Baldwin
 
 Jak dla mnie to Hailey jest niesamowicie urocza i profesjonalna w tym co robi. Kampania Guess'a to dla mnie życie! Piękna, młoda i pożądana! Przez samego Justina Biebera ;) (może to dlatego mam do niej taki sentyment haha)
3. Kendall Jenner
 
 No i nie mogło zabraknąć sióstr Jenner! (Spoiler: zaraz będzie druga haha) Przepiękna, jest moim body goalem. Opócz tego, że jest pracowitą kobietą, mającą kupe kasy, to przy tym niesamowicie prawdziwą i dobrą! Widać, że jest bardzo wdzięczna za wszystko co osiągnęła. Inspiruje się nią bardzo, bo nie mogę wyrazić tego jak bardzo jestem nią zauroczona! Oddałabym wszystko, żeby móc chwilę z nią porozmawiać..
2. Kylie Jenner











 
 No i tak jak powiedziałam, jest i druga z sióstr! W sumie nie potrafię wybrać między nimi dwoma, są jak dla mnie na tym samym miejscu, ale uroda Kylie chyba troche bardziej przypadła mi do gustu, ale jednocześnie również przeraża, bo jest ona tylko 3 lata starsza ode mnie a, nie ukrywajmy, wygląda jak naprawdę dojrzała kobieta. Jest to kontrowersyjna postać, ale ja bardzo jej kibucuje, bo wyobrażam sobie jaką presje musi czuć będąc, HALO, JEDNĄ Z ISTOTNIEJSZYCH OSÓB W SHOW-BIZNESIE. Jestem bardzo ciekawa waszch opinii na jej temat. ;)
1. Gigi Hadid
 
 JAK PATRZE NA TE ZDJĘCIA TO ZASTANAWIAM SIĘ CZY LEGALNE JEST WYGLĄDAĆ TAK DOBRZE? Przepiękna, UROCZA, kochana, seksowana i skazana na sukces. :) Gigi Hadid x Tommy Hilfiger wciąż mnie kuuusi. Widziałam z jej udziałem pare eventów i byłam zdumiona jej zachowaniem! Z każdym porozmawiała, zrobiła zdjęcie, przytuliła i tak cudownie się uśmiechała! To ona jest moją największą inspiracją pod wzgędem wszystkim haha. 
Ostatnie dwie notki były bardzo długie, więc stwierdziłam, że teraz zrobię coś luźnego, przyjemnego i szybkiego i mam nadzieje że się podobało! Koniecznie dajcie znać co myślicie o poszczególnych osobach i dodajcie też coś od siebie. Miłego wieczoru i do następnej! 
Nika. :*
Ps. Już za 6 dni jadę na koncert Justina, jestem tak podekscytowana, że jeszcze w to nie wierze, ale jeśli mogłabym coś dla was zrobić to piszcie na mojego mail'a- nikabialczak@gmail.com . Możecie podawać numery, żebym do Was zadzwoniła czy zrobiła jakieś specjalnie nagranie. Chce, żeby te osoby, które na koncercie być nie mogą, poczuły choć w 1% magię tamtejszego miejsca. Oczywiście notka będzie, ale jakbyście chcieli czegoś dodatkowego to piszcie! Jak ktoś jedzie również to DO ZOBACZENIA!! Będę też nagrywała coś na snapie- nikaari1, ale nie dużo, bo jednak chcę wykorzystać chwile i bawić się jak najbardziej potrafię, Wam też polecam. :) 
Czytaj dalej »

2 LATA BELIEVE!! Czytam swoje stare notki

Jejku, jestem najszczęśliwsza na świecie! Przede wszystkim przez najcudowniejsze komentarze i wiadomości prywatne jakie otrzymałam przy ostatnim poście, oraz przez to, że niedawno minęły DWA lata odkąd opublikowałam swój PIERWSZY post. Jestem niesamowicie dumna, bo jest to jedyny blog na którym wytrzymałam tyle czasu! I jeszcze fakt, że jest tu już Was aż tyle, jest tak motywujący, że przez 24 miesiące starałam się, żeby conajmniej raz w tygodniu mieliście co czytać. Jasne, wychodziło różnie, ale to nie zmienia faktu, że poświęciłam na to wszystko mnóstwo czasu! Dla kogo to wszystko robie? Dla tych 113 osób, które zdeklarowało się, że chcą zostać ze mną dłużej, klikając ten magiczny przycisk "obserwuj", oraz dla 21440 osób, które jakimś cudem weszło na mojego bloga i, mam nadzieje, że przeczytało chociaż jednego posta. Napisaliście łącznie 737 komentarzy! A wiecie ile z nich było negatywne? 0. ;) tworzycie mały, CUDOWNY kawałek internetu i za to Wam dziękuje.
Na dzisiaj przygotowałam dla Was coś, co w sumie nigdy, nigdzie w blogosferze nie widziałam i nie wiem czy się uda haha. POKAŻE WAM DZISIAJ MOJE STARE NOTKI z początków bloga i razem je sobie skomentujemy. Materiały przygotowała moja kuzynka- Wiktoria, co jest równoznaczne z tym, że wcześniej ich nie czytałam. Życzcie mi powodzenia i LET'S GO!
Niżej znajdziecie screenshot'y notek, ale niestety muszą być one podzielone na dwie, czasami trzy części, bo całość sie nie mieści, ale mam nadzieję, że będzie to na tyle przejrzyste, że zrozumiecie o co chodzi. ;)
 
 "Gimnazjum to już nie przelewki.." OJJJ KOCHANA, GDYBYS TY WIEDZIAŁA CO CZEKA CIĘ ZA DWA LATA TO STWIERDZIŁABYŚ, ŻE GIMNAZJUM TO JEDNAK KOLOROWE JEDNOROŻCE. :))
"...Korzystając z tego, że mam wolną chatę" HE HE NO, WERKA, TY KREJZOLKO. 
Kojena rzecz, która chyba najbardziej mnie drażni: "xDxDxDxDxDxDxD" Co tu się wydarzyłoooo, jezuuuniu. Ja rozumiem, jedna, dwie, trzy emotki, ale XD żeby XD pisać XD tak XD notki? XD i jeszcze ten chaos, który jest w ostatnich dwóch zdaniach przyprawia mnie o dreszcze: "... Dajcie znać jak podoba Wam się nowy wygląd na blogu, to juz na tyle, do następnej notki"... No comment pls 
 
  "Tyle się działo, że ahh!" Jasne, Werka, wymyśl jakąś wymówke czemu nie nic nie napisałaś, nom
Ale przynajmniej tu się przyznałam -> "miał być dzisiaj haul zakupowy, ale tak się rozleniwiłam, że nie zrobiłam zdjęć" I tam mam do dzisiaj! Zrobiłabym Wam fajne zdjęcia do notek czy coś, ale 
A) nie chce mi sie
B) nie ma mi ich kto zrobić
Chociaż i tak już jest lepiej, staram się, żeby zdjęcia były ładne i estetyczne. Widać rownież jak zmienił się mój styl robiena "selfiaków" haha. Dziwne wtedy były... 
  

TO JEST HIT W OGÓLE. Jak zobaczyłam, że Wiki wybrała tą notkę byłam jak "Are you kidding me?!" NO ALE NIC. To Q&A było, możnaby powiedzieć, 'wymyślonym 'q&a. Wzięłam te pytania po części z ask.fm a reszte wymyśliłam hahaha. Ja nie wiem co miałam wtedy w głowie i czemu to zrobiłam, ale przynajmniej mamy się z czego pośmiać. Ale w sumie dzięki tej notce możemy zauważyć jak dużo się zmieniło, np. Już nie śpiewam i nie jestem lovatic. Mimo, że bardzo kocham Demi i jej kibicuje, to nie jestem już w fandomie. I pamietaaaam jak miałam iphone'a 4 haha. Tak długo na niego zbierałam.
Ooo i spójrzcie na moją odpowiedź dotyczącą marzeń. Tyle czekania i za 16 dni jadę na koncert. Niewiarygodne.
Podsumowując: nic się nie trzymało kupy, nie potrafiłam pisać, czemu mnie czytaliście haha. A tak serio to każdy się zmienia i rozwija, więc mam nadzieję, że taki krótki komentarz się Wam spodobał.  Niesamowicie mocno dziękuje za te dwa lata, tworzycie cudowną społeczność! Jak widzicie, nikt nie jest od razu perfekcyjny w danej dziedzinie. Ważne, że się ją LUBI. Reszta samo przyjdzie. Słuchajcie siebie i nie róbcie krzywdy innym ludziom a daleko zajdziecie. 
JESTEŚCIE NAJLEPSI I NIE DAJCIE SOBIE WMÓWIĆ, ŻE JEST INACZEJ. 
Sobie i Wam życzę kolejnych dwóch lat razem.
Nika. <3
....................................………………………………
Instagram- nikabialczak
Snapchat- nikaari1
Czytaj dalej »

Przemyślenia Weroniki #2- CZY DAŁAM RADĘ?

Tęęęskniłam! Nawet nie wiecie jak bardzo. Ale chyba potrzebowałam takiej przerwy na poukładanie sobie wszystkiego od początku. Ale już jestem z burzą pomysłów i nowym nastawieniem. ;) (OSTRZEGAM, TEN POST BĘDZIE BARDZO DŁUGI, POLECAM PÓJŚĆ PO POPCORN) Jednakże przejdźmy do meritum sprawy. Jeśli jesteście ze mną trochę dłużej to mogliście wywnioskować, że niesamowicie mocno stresowałam się pójściem do nowej szkoły i zaczynaniem wszystkiego od nowa. I tutaj chciałabym na chwilę się zatrzymać i poprosić Was żebyście przeczytali notkę mówiącą o moich odczuciach jeszcze PRZED rozpoczęciem roku szkolnego i o tym, z czym musiałam się zmierzyć. Mówię o tym dlatego, że dzisiaj chciałabym się skupić na tym, jak się czułam 31 sierpnia i w późniejszych dniach aż do dzisiaj i na końcu opowiedzieć o pewnym eksperymencie, który przeprowadziłam na samej sobie. ;)
Już nie wspomnę o tym, że przez całe wakacje się stresowałam, 37529 razy chciałam zrezygnować i się poddać, AL PRZEJDĘ JUŻ (tak jak mówiłam) DO OSTATNIEGO DNIA WAKACJI. Bo chyba dopiero wtedy sobie uświadomiłam co tak naprawdę się zaraz stanie. Z jednej strony chciałam wykorzystać go jak najlepiej, ale cały czas coś mnie zatrzymywało. CZUJECIE TEN BÓL?? Więc suma summarum kupiłam sobie czekoladę i ryczałam, oglądając bajkę. Tak, bajkę. Wieczorem jednak stwierdziłam, że może się zainteresuje z kim chodzę do klasy i w tym momencie ogarnęłam, że byłam dodana do grupy klasowej o której nie wiedziałam, bo przecież PO CO WERKA PATRZEĆ NA POWIADOMIENIA Z FACEBOOK'A I POZNAĆ KOGOŚ SZYBCIEJ, PFFF, YOLO, NIE? Wkurzyłam się na samą siebie i wyłączyłam wszystko. :)) Aż w końcu usłyszałam dźwięk messengera, wzięłam telefon z myślą, że znowu ktoś napisał coś w stylu "Jak się czujesz, że jutro do szkoły????", ale na szczęście było to coś, co odmieniło mój- moja nowa klasa. Ja oczywiście palpitacja serca, ręce żyły własnym życiem, a mózg myślał co by tu sensownego napisać. Stwierdziłam, że teraz albo nigdy. No i wysłałam! Już nawet nie pamiętam co, nieistotne, ważne jest to, że potem zaczęliśmy wszyscy normalnie rozmawiać. Nie ukrywam, że trochę mnie to uspokoiło, ale przecież jutro trzeba tam iść i być fizycznie! Zgadnijcie kto w nocy nie mógł zasnąć, HE HE. OKEJ, W KOŃCU POSZŁAM SPAĆ.
1 września. Czy to już koniec świata? Mój mózg wtedy wykrzyczał "TERAZ JUŻ NIE MASZ WYBORU, IDZIESZ TAM, PORADZISZ SOBIE!". A że jestem grzeczną osobą to posłuchałam i poszłam.  W drodzę stwierdziłam, że nie mogę dać stresowi sobą pomiatać i wchodząc do klasy z uśmiechem, ze wszystkimi się przywitałam. BYŁO FAJNIE.Naprawdę jak na pierwszy rzut, było mega spoko. Co prawda jak miałam rehabilitacje w ten sam dzień to pani powiedziała, że jestem tak spięta, że nie jest w stanie zrobić ze mną żadnych ćwiczeń haha. Ale było dobrze.
Ale to tak naprawdę piątek był takim całym, pełnym dniem w szkole. Porozmawiałam wtedy trochę więcej z dziewczyną, z którą siedzę w ławce do teraz i okazała się przesympatyczna i kochana! Nie chce rozwodzić się nad każdym dniem, dlatego, W SKRÓCIE, moja klasa to mocne 11/10. :D Wszyscy przemili, pomocni i z genialnym poczuciem humoru!
Powiedzmy, że temat pt. "klasa" mamy już zamknięty, PRZEJDŹMY DO NAUCZYCIELI. Szczerze? Myślałam, że będzie gorzej, to była w sumie druga rzecz, której bałam się najbardziej, ale podobnie jak wcześniej- nie było czego. Mam wrażenie, że oni czasem stresują się bardziej ode mnie, haha. Ale ogólnie, póki co, jest bardzo dobrze. Wydaję mi się, że nie uczą w szkole 'z przypadku', tylko z powołania (albo dobrze udają :P).
A nauka? Jeeeju, to ile ja się nasłuchałam opinii, że na nic nie ma się czasu, że jest tak ciężko, że od razu jedynki wstawiają, że nauczyciele olewają i są bezlitośni, blebleble. Wiadomo, leci mi dopiero drugi miesiąc nauki, więc generalnie wszystko może się jeszcze rozkręcić, ale złapałam już trochę ocen i najgorsza moja ocena to 3, WIĘC CHYBA SOBIE RADZĘ. Serio, dla chcącego nic trudnego. Jedyne co faktycznie mnie przytłacza to słówka z Angielskiego, nie wiem ile ich jest- przy 300 się poddałam. ;)
DOJAZDY. Jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego stwierdziłam, że nie. Nie dam rady, poddaję się, wygraliście wszyscy Ci, którzy mówili, że powinnam odpuścić. I faktycznie przez pierwsze 1,5 tygodnia odwoziła i odbierała mama. Aż pewnego dnia pomyślałam "Dzisiaj. Dzisiaj to zrobisz" i bez jakiegokolwiek namysłu, wróciłam. Czy byłam bezmyślna? Może. Ale posłuchałam intuicji (lub głosu serca, jak kto woli) i chyba dobrze na tym wyszłam. 'Pierwszy raz' miałam co prawda trochę ułatwiony, bo spotkałam po drodze moją koleżankę z gimnazjum, ale to wciąż oznacza, że byłam małą Weroniką w środku miasta pełnym ludzi. ;) Drugi raz natomiast jechałam całkiem sama i byłam tak zestresowana, że zapomniałam nazwy przystanku na którym wysiadałam. :D Ale zgadnijcie komu i tak się udałooo. <3
Reasumując, czy żałuje? W ogóle. Jak bardzo fajną mam klasę? 11/10. Dziękuję tym wszystkim niedowiarkom, którzy twierdzili, że sobie nie poradzę- daliście mi taką motywację, że udało mi się WSZYSTKO co zaplanowałam!
No dobra, ale o co chodzi z tym całym eksperymentem o którym mówiłam wcześniej i czemu prosiłam Was, żebyście przeczytali notkę, którą napisałam PRZED rozpoczęciem nowej szkoły? A no po to, żebyście zobaczyli jak reaguje nasz mózg w stresujących dla nas sytuacjach, jakie czarne scenariusze dla nas piszę. A ile się z tego spełniło? No właśnie.. Wiecie ile ludzi mi mówiło, że może jednak powinnam zmienić decyzje, bo sobie mogę nie poradzić? Ile ludzi mówiło, że ta szkoła jest zła, ciężka, ŻE MNIE ZNISZCZY? Prawie wszyscy. Ale ja postanowiłam mieć tzw. klapki na oczy i iść swoją ścieżką i sprawdzić jaką siłę ma nasz umysł i jak społeczeństwo nami manipuluję. Bo przecież gdybym się ich wszystkich posłuchała uczyłabym się pewnie ekonomii- czegoś czego nienawidzę. Wszystkie blokady są w naszej głowie. Ludzie wylatują w kosmos, a Ty boisz się zamieszkać w swoim upragnionym miejscu? Zrób im wszystkim na złość i pokaż, jak bardzo się mylili! Niech Ci, którzy życzą Wam źle będą Waszą motywacją.
Kocham, Nika.
PS. Powracam ze systematycznym pisaniem postów, mam nadzieję, że tęskniliście, bo ja bardzo! Do zobaczenia za tydzień!
Czytaj dalej »

Back to school- przybory szkolne!

TAK, TAK JA TEŻ JUŻ TYM RZYGAM, ALE CHOCIAŻ JEDNĄ NOTKĘ MUSIAŁAM NAPISAĆ HAHA. W tym roku, JAK NA MNIE, to serio sporo rzeczy pokupowałam, bo i piórnik i plecak, ale to już musicie zajrzeć trochę niżej po zdjęcia, więc bez przedłużania, mam nadzieję, że miło się Wam będzie czytać i zaaapraszam!

No to zacznijmy od tego plecaka. ;)

Moje małe dziecko! <3 Na takiego właśnie czekałam i takiego szukałam. Ma on dwie przegródki i USZY. Pochodzi z Sinsay'a i kosztował 80 zł. Pimpka, czy tam tą kuleczkę dokupiłam w Tally Waijl za 20 zł. ;)
TO TAK DO KOMPLETU MAM TEŻ PIÓRNIK. :D Może ja się cofam w rozwoju? Nieee! Kupiony w tesco za niecałe 20 zł.
Teraz te 'nudniejsze' rzeczy czy zeszyty i inne pierdółki. Już reszta artykułów pochodzi z tesco, a jeśli chodzi o zeszyty to ich cena waha się między 2,50-5 ZŁ, oprócz jednego gagadka. ;)
Mowa o tym największym zeszycie, ponieważ kosztował mnie on aż 24 (!!!) zł. A dlaczego? Bo jest on na 4 przedmioty. Już dawno chciałam go wypróbować, ale zawsze mi go wykupowano. :( Ale w końcu mi się udało go zdobyć, a polega on na tym, że każdy przedmiot ma swój osobny kolor, także zapowiada się fajnie, zobaczymy. :) No a z prawej standardzik czyli oxford.

Reszta trochę bardziej z bliska..



No i wiadomka- coś kolorowego (mam bzika na punkcie starannych zeszytów), długopisy, ołówki i korektor.
I ostatnią rzeczą jest teczka. Na żywo jest 2x bardziej bladoróżowa, nie wiem czemu tutaj wyszła fuksja. :D
I to już wszystko... Koniec wakacji.. Ale że kiedy? Jestem niesamowicie przerażona tym rokiem szkolnym, nie ukrywam. Nowa szkoła, nauczyciele, znajomi.. Nie znam nikogo. Ale niech się dzieje co chce, poradzę sobie. Ale związku z tym mam dla Was małe ogłoszenie! Może się zdarzyć tak, że nie będzie notek do... Października. Sami, mam nadzieję, rozumiecie, muszę się naprawdę tam postarać. Wrócę z niesamowicie inspirującą notką- obiecuję!
A tymczasem- Do zobaczenia jak najszybciej!
Kocham Was, damy radę!!!
...........................................................................................................................................................
Instagram- @nikabialczak
Czytaj dalej »

Kill Em With Kindness

Daaawno nie było zdjęć, bo nie miał mi ich kto robić, ale odkąd znalazłam do tego ofiarę to teraz wszystko wydaje się łatwiejsze. :D Mowa oczywiście o mojej kochanej Julci, którą możecie znać stąd (KLIK) i bardzo bym Was prosiła żebyście napisali czy zdjęcia się Wam podobają, bo myślę, że będzie to dla Nas wielką motywacją. :) A tymczasem zapraszam do oglądania!















Bluzka- F&F
Spodnie- lumpex
Love you, Nika. <3
....................................................................................................................
Instagram- TUTAJ
Snapchat- nikaari1
Czytaj dalej »
Believe © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka