Koncert Ariany cz.2!

Hejka!
Przepraszam, że tak strasznie potraktowałam ostatnią "notkę", ale ok. 2 w nocy kiedy jesteś mega podekscytowany, naprawdę trudno jest napisać jakiegoś normalnego posta, ale już teraz, kiedy trochę ochłonęłam mogę Wam wszystko opowiedzieć. Więc tak wyjechaliśmy we wtorek około godziny 4 rano, oczywiście obie z kuzynką (bo to właśnie z nią jechałam) prawie w ogóle nie spałyśmy, bo po co Nam sen? :D Ale w sumie nie byłam śpiąca, chyba atmosfera koncertowa mnie pobudzała. ;) No ale nie ważne, wczesnym rankiem ruszyliśmy po przygodę! Do samego Berlina trafiliśmy bezproblemowo, gdzieś po godzinie 13, jednak schody zaczęły się w samej stolicy. Berlin jest ogromny! Tak trochę 3x Warszawa. Błądziliśmy tam z jaką godzinę o ile nie więcej! GPS trochę zaczął Nam szaleć, ale daliśmy radę. Dojechaliśmy do hotelu i tam zaczęło się szaleństwo- przebieranie, malowanie, ogarnianie! Generalnie wyglądałam tak:


I chyba całkiem nieźle jak na moje "umiejętności" malowania i ogólnego wyglądania. :D Na hali byliśmy 2 godziny przed koncertem i było już naprawdę dużo ludzi. Około 18:30 zaczęli nas wpuszczać do środka. Ja miałam specjalne miejsce dla niepełnosprawnych na samej górze trybun, więc lepiej być nie mogło. Kiedy cała hala już się zapełniła- zaczął się support czyli zespół RIXTON. Szczerze? Nie znałam go na początku i myślałam, że będzie taki sobie, ale wiecie co? Myliłam się i to bardzo. Był po prostu genialny! To jaki miał kontakt z widownią, jak tańczył, jak skakał to świadczy tylko o tym, jak potrafi bawić się muzyką. Był naprawdę świetny! Najbardziej podobało mi się jak wokalista zespołu poprosił jedną z fanek (i nawet nie wiem czy nie Polka, bo nazywała się Alicja) o uszka, które można było kupić w sklepie Ari (z którymi ja się ostatnio nie rozstaje. <3) i on założył te uszka, położył się na scenie i powiedział jedno, wielkie "meow!". :D No ale nadszedł koniec supportu i w końcu moment na który każdy z Nas chyba czekał czyli wejście Ariany na scenie. Tradycyjnie pokazał się filmik z takim mini wywiadem i odliczanie! Wszyscy zaczęli piszczeć, krzyczeć, a ja z momentem wyjścia Ari na scenie nie wytrzymałam i popłakałam się. Kiedy już moja księżniczka była na scenie zaczęło się show. Światła, tancerze no i sama Ariana dawały emocje.. W ogóle ona jest taką malutką kruszynką, że się zastanawiam skąd u niej taki głos! Jest naprawdę przesłodka i ja nie wiem co mogę napisać.. To był najlepszy dzień w moim życiu, przysięgam.. Mam parę zdjęć, ale jeszcze więcej filmów wideo! Postaram się Wam niektóre tu wrzucić, łapcie:

Tak wyglądało na początku,
kiedy dopiero weszłyśmy. :)

Support czyli zespół RIXTON

my queen. <3






Niestety filmików nie dam rady wrzucić, ponieważ wszystkie przekraczają dopuszczalną pamięć, czy coś takiego. :( Ale ogólnie było tak świetnie, że tego nie da się opisać słowami! A tak swoją drogą to na tym koncercie było tylu Polaków, że stwierdzam, iż Polska opanowała Berlin. :D Jeśli dotrwałeś/łaś do końca to zostaw komentarz, to mega motywuje! Każdemu życzę takiej przygody, spełniajcie swoje marzenia i nie patrzcie na innych, bo naprawdę warto..
Enjoy! <3
Czytaj dalej »

Sgfbcvzkvzxx przygoda życia za 4h!

Za 4h jadę na koncert umieram ok? Skcjwxjrjjejj do zobaczenia w relacji w czwartek i nie wiem ci mam ze sobą zrobić i ogólnie to jwhcieuxisoxjdnednwjjdhj i pa. :*

Czytaj dalej »

Ulubieńcy kwietnia!

Ale ten czas szybko leci! Już maj... kiedy? :o Tak swoją drogą to za 9 dni zobaczę Ari! Dalej nie mogę w to uwierzyć.. EEEEJ! To mają być ulubieńcy, więc zaczynamy!
Zdarzeniem miesiąca były wielkie promocje w rossmanie, czyli -49% tydzień po tygodniu na kosmetyki z danej kategorii niezależnie od półki cenowej. Co prawda te wyprzedaże były na przełomie kwiecień/maj, aczkolwiek mam nadzieje, że mi to wybaczycie. ;) Fajnie było kupić tusz za 50 zł i zapłacić za niego 25 zł. <3
Piosenką miesiąca jest Carly Rae Jepsen- I Really Like You (KLIK). Czy ja ty muszę komentować? Teledysk ---> Justin <------ja..... +jeszcze filmik na kanale kidrauhl to wszystko czego potrzebuje. :)))
Zdjęcie miesiąca: 

Wiem, wiem, ciągle tylko Ari, Justin, Justin, Ari, ale nie moja wina, że nooo... :( Wyobrażacie sobie ulubieńców maja? omg..
Uszczęśliwiacz miesiąca czyli jedzenie. A dokładnie fast-food'y. A jeszcze dokładnej macdonald's. Nie chodzę często do maka, ale w kwietniu byłam aż 3 razy. :o To jak na mnie to i tak dużo. :D
Kocham nuggets'y z sosem śmietanowym i frytkami. Jeju, aż głodna jestem :(
Radą miesiąca jest to aby nie poddawać się i robić to co uważamy za stosowne. Niektórzy mogą w Ciebie nie wierzyć, mogą próbować zniechęcić, krytykować, ale róbcie swoje! Udowodnijcie innym, a przede wszystkim SOBIE, że daliście rade. A wiem, że potraficie!

To już chyba wszystko, no i standardowo- komentujcie, obserwujcie i do następnej :*
Czytaj dalej »

You can do it!

Hejka!
Dzisiaj mam dla Was kolejny post pogadankowy, bo z tego co widzę to lubicie takie pozytywne rzeczy, a ostatnimi czasy moje życie "poszło" o krok do przodu (o ile można to tak nazwać :D). Jak wiecie moim celem (?) w życiu jest to, abym była jak najmniej zależna od innych ludzi i mogła kiedyś wyjechać na moje wymarzone studia do innego miasta. Jasne, z tą samodzielnością jest różnie. Oczywiste chyba jest, że z racji tego, że jestem niepełnosprawna będę potrzebowała pomocy od ludzi, nie oszukujmy się, ale to ode mnie zależy jak duży będzie stopień tego zapotrzebowania. Tydzień temu wyjechałam w moją podróż życia, czyli ja i autobus musieliśmy się zaprzyjaźnić. Tak, pierwszy raz jechałam sama autobusem. Tzn, byłam z moimi koleżankami, ale bez mamy czy też bez osoby dorosłej. Dodatkowo pragnę wspomnieć, iż jestem osobą totalnie bez orientacji w terenie, więc moja głowa musiała wysilić się x2, ale da się? Of course! Pewnie teraz dużo ludzi pomyśli "co to za wysiłek, przecież to tylko wyjechanie na miasto!". Jasne, ale weź wejdź do autobusu z zapełnionymi ludźmi z moim wielkim wózkiem, a jeszcze przed tym wszystkim idź poproś pana, który kieruje pojazdem, aby otwarł klapę. A uwierzcie mi- nie wszyscy są tacy mili jak Wam się wydaje. :) Potem musiałam tylko uważać, żebym nie została rozdeptana przez innych. :D Oczywiście nie mówię tego tylko po to, aby się pochwalić (chociaż może trochę też :D), tylko po to, żeby udowodnić Wam, że niemożliwe staje się możliwe, że tak naprawdę człowiek nie zna w 100% swoich możliwości i że zazwyczaj największą Waszą przeszkodą jesteście WY SAMI. Moi rodzice na początku nie byli zachwyceni tym pomysłem, próbowali mi go skutecznie wybić z głowy i niemalże by im się to udało, ale powiedziałam sobie "SPRÓBUJE!" no i challenge accept! Dlatego apeluje: P R Ó B U J C I E!! Ja to zrobiłam, więc Wy też potraficie! Spełniajcie swoje marzenia, rozwijajcie swoje pasje, bo warto! Nawet nie wiecie jak będziecie z siebie dumni. Przemyślcie to..
Jeśli dotrwaliście do końca to zostawcie po sobie ślad, bo to mega motywuje do działania! I meeeeega Wam dziękuje za 60 obserwatorów, nie spodziewałam się, jesteście NIESAMOWICI! Po maleńku i do celu.
Ps. notki będą pojawiały się normalnie raz w tygodniu w weekend'y tylko po prostu ostatnimi czasy mój tydzień trochę zawirował, ale już powinno być oki. :)
Buziaki. :*
Czytaj dalej »
Believe © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka