Pierwsze trzy tygodnie szkoły.

Hejka!
Na samym początku chciałam Was przeprosić, że notka dopiero dzisiaj, ale weekend miałam bardzo POZYTYWNIE zapełniony, a w poniedziałek nie wiedziałam w co ręce włożyć i poszłam padnięta spać po 21. Staram się, aby takie sytuacje nie miały miejsca, ale czasami tak się może zdarzyć i mam nadzieję, że to zaakceptujecie i zrozumiecie. Dzisiaj przygotowałam dla Was taki mały szkolny update, ponieważ dzisiaj mija dokładnie trzy tygodnie odkąd chodzimy do szkoły. Jak zleciało mi te kilka tygodni? Szybko. Naprawdę o dziwo szybko.. Być może to dlatego, że przez długi czas byłam chora, ale o tym zaraz. Pierwsze dni, wiadomo- super, bo lekcje organizacyjne, ale tak Nas (a bynajmniej mnie) na tych lekcjach nastraszyli, że najchętniej to bym wtedy stamtąd uciekła. Traktowali (i nadal traktują) ten cały egzamin gimnazjalny jakby to decydowało o całej naszej przyszłości. Jest on ważny- fakt, ale nie oszukujmy się, do liceum przyjąć Was muszą, no chyba, że macie większe ambicje niż ja i chcecie wybrać jakąś lepszą szkołę średnią, wtedy te kilka punktów więcej może Wam pomóc, ale nadal uważam, że nie jest to sprawa życia a śmierci i nauczyciele według mnie powinni Nas dopingować, a nie straszyć... Tak czy siak, lekcje organizacyjne się skończyły i trza było wziąć się do roboty... Wtedy dopiero zaczęła się męczarnia. Wiecie, jeszcze tydzień temu były wakacje, a tu mi ktoś truje nad uchem o jakiś kartkówkach sprawdzianach, a ja byłam jak jedno wielkie 'CO?!'. Ale długo se do szkoły nie pochodziłam, w czwartek zaczęło boleć mnie gardło. I tu się zaczęła śmieszna historia, bo moja 'choroba' trwała do soboty, w sobotę wszystko super, pojechałam z rodzicami na zakupy, czułam się świetnie, w niedziele też, no więc w poniedziałek do szkoły. Już wtedy zaczęłam się dziwnie czuć, ale zignorowałam to, myśląc, że to takie 'po-chorobowe', ale moje przeczucia okazały się błędne, we wtorek obudziłam się z kaszlem.. No i tydzień nieobecności gwarantowany, ale do piątku posiedziałam i się jakoś z tego wytaraskałam bez większego szwanku. Dzisiaj mamy wtorek i jutro kolejną walkę z przeciwnościami losu.
Podsumowując: Trzy tygodnie minęły mi bardzo szybko, na samym początku się pochorowałam, mam do nadrobienia CZTERY kartkówki z angielskiego, dzisiaj dostałam moją pierwszą ocenę, już się chyba wdrążyłam, ogólnie jest super.
A jak Wam mija rok szkolny? Odliczacie do wolnego, czy raczej luzik? Wszystko piszcie, chętnie poczytam! Zapraszam Was serdecznie na mojego snapchata, tam jestem cały czas ------> nikaari1, i na fanpage'a, jeśli chcecie być na bierząco ---------> KLIK
Do następnej, enjoy! <3

3 komentarze :

  1. Też będę teraz pisac egzaminy gimnazjalne i u nas w szkole jest to samo ! :o Ciągle nas straszą jakie to ważne te egzaminy. Już w drugim tygodniu od rozpoczęcia szkoły nauczyciele zapowiedzieli nam sprawdziany z pierwszej i drugiej gimnazjum. Nawet nie możemy jeździc na żadne wycieczki ze względu na egzaminy to śmieszne.. Świetny post no i życzę powodzenia w szkole :D
    http://you-always-be.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko. 3 klasa gimnazjum to zło. ;( Mnie też straszyli i straszą nadal. Ja też byłam chora :D i teeż też czas leci bardzo szybko ..zaraz będzie czerwiec :D

    http://virutite.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. oh mi te trzy tygodnie bardzo się dłuzyły, po za tym baaardzo dużo nauki już na samym początku

    http://magdawiglusz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, bo to on wywołuje uśmiech na mojej twarzy!
*nie uznaję czegoś takiego jak obs za obs itd
*Wchodzę w linki, które podajecie pod komentarzem TYLKO WTEDY, jak widzę, że post został przeczytany. :)
Miłego dnia! :*

Believe © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka